sobota, 23 maja 2009

Maszyna, która robi phing



Na zakończenie przygody z McLeod Ganj i klasztorem Zilnon Kagyeling zaglądniemy przez dziurkę od klucza do kuchni ZKL Cafe, gdzie niepodzielnie króluje kolejny z klejnotów tej niezwykłej wyspy skarbów. Zapomnijcie o dyplomowanych w Paryżu szefach kuchni, prawdziwe kulinarne talenty poukrywane są w wioskach i miasteczkach całego świata, gdzie artyści tej najbardziej zmysłowej ze sztuk chronią się przed szaleństwem wielkomiejskiego życia. Tutaj swoją spokojną przystań znalazł Lahpa - jeden z najlepszych kucharzy jakich miałem okazję poznać w życiu.

Dziwię się, że jeszcze nikt nie nadał mu przydomka "magiczny" - właściwie wszystko, czego się dotknie zamienia się w wyborne danie. Nawet najprostsza potrawa z jego menu obraca się w królewską ucztę: od kuchni tybetańskiej, przez chińską i indyjską, aż po europejską.

Jest jednak jedna specjalna rzecz, dla której ludzie ściągają do skromnego wnętrza ZKL Cafe z całej okolicy. Nie jest to bynajmniej złocista kantońska kaczka w pomarańczach ani sarnina w truflach i czerwonym winie, a bardzo proste danie, które można zamówić w większości tybetańskich restauracji. Ale phing z czarnymi grzybami jedynie w wykonaniu Lahpy wprawia w błogostan porównywalny z miłosnym uniesieniem.

Jak dotąd najlepsza potrawa jaką jadłem od przyjazdu.


Lahpy phing z czarnymi grzybami

(porcja dla jednej osoby, czas przygotowania: do 30 min.)

jedno "gniazdo" makaronu ryżowego
garść suszonych chińskich czarnych grzybów (mun)
2 ziemniaki
pomidor
czerwona cebula
czosnek
korzeń imbiru
masło/oliwa
sól (najlepiej ziołowa lub czosnkowa)
czarny sos sojowy
---
jedna dusza artysty
szczypta dobrego humoru
---

Włącz kuchenne radio i ustaw dobry program muzyczny. Jeśli potrafisz, śpiewaj lub choćby podśpiewuj. Pomyśl o tym jaki świat jest piękny, wspomnij wszystkich, których kochasz i uśmiechnij się szeroko.

Do miski wrzuć porcję makaronu ryżowego oraz suszonych grzybów mun i zalej je gorącą wodą. Odstaw na 10-20 minut. Przygotuj także rondel z dobrze pasującą pokrywką.

Zwróć uwagę, jak doskonała jest piosenka, którą właśnie grają. Co za wyczucie rytmu!

Weź dwa średniej wielkości obrane i umyte ziemniaki i pokrój w grube fragmenty. Na kuchennej desce posiekaj drobno nie więcej niż pół niewielkiego pomidora, pół małej czerwonej cebuli oraz ząbek czosnku i odpowiadający mu wielkością fragment korzenia imbiru. I przestań wreszcie martwić się tym ostatnim rachunkiem, to w końcu są tylko pieniądze. Bez nich na świat przyszliśmy, bez nich z niego odejdziemy.

Rozpuść odrobinę dobrego masła w rondlu a następnie dodaj niewielką ilość oliwy z oliwek. Szczypta soli napewno nie zaszkodzi. Na tak rozgrzany tłuszcz wrzuć ziemniaki. Nie przesadzaj z wielkością płomienia pod rondlem, nam się aż tak nie pali.

Stopniowo dodawaj czosnek z imbirem, cebulę, pomidory. Nie spiesz się, daj im czas na uwolnienie swoich właściwości. W międzyczasie możesz pogłaskać swojego kota i powiedzieć mu kilka ciepłych słów. Jeśli nie masz kota, koniecznie spraw sobie jednego.

Wyciągnij kilka nitek makaronu i ze dwa grzyby z miski i dorzuć je do garnka. Po chwili zalej całość gorącą wodą tak, aby przykryła ziemniaki. Umocuj dokładnie pokrywkę (z odpowietrznikiem) i zwiększ nieco płomień pod naczyniem.

Teraz wyglądnij za okno i zachwyć się widokiem. Pomachaj sąsiadowi, wystaw twarz do słońca. Jeśli pokrywka zaczęła podskakiwać zdejmij ją na chwilę, żeby wyrównać ciśnienie. Dodaj parę kropel czarnego sosu sojowego, zamieszaj wywarem i sprawdź, czy ziemniaki stają się już miękkie.

Odcedź dokładnie makaron i grzyby z miski, pozostałą wodę wylej. Przygotuj porcelanowe naczynie na uroczym spodku z tym zabawnym wzorkiem, który zawsze wprawia cię w dobry nastrój. Jedzenie powinno być przyjemnością.

Ziemniaki są już w sam raz, dorzuć więc do nich odcedzone grzyby i makaron. Pozwól im się pogotować chwilę na mniejszym ogniu, pokrywkę możesz już odstawić.

Koniec jednej przyjemności jest początkiem następnej - phing jest gotowy do spożycia. Jeśli serwujesz go innej osobie koniecznie śmiej się w głos podając do stołu. Tak przynajmniej zawsze robi Lahpa.

---
Danie powinno spożywać się drewnianymi, bambusowymi, albo porcelanowymi pałeczkami. W przypadku braku cyrkowych umiejętności łyżka także będzie dobrym rozwiązaniem.

Doskonałą przystawką do phingu jest niewielka porcja gotowanego białego ryżu.

Uwaga: Stan błogości utrzymuje się nawet do 30 minut po spożyciu.

Ach, i zachęcam wszystkich do dostosowywania przepisu do własnych upodobań. Zamiast/oprócz czarnych grzybów można dodać każdego rodzaju mięsa - pokrojone trzeba wrzucić do rondla przed ziemniakami. Później jak powyżej.

Grzesiek :)

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, Grześku jak pięknie piszesz. Z każdym tekstem jest coraz ciekawiej, bardziej smakowicie ;-). Czytając, człowiek przenosi się w te wszystkie miejsca. Masz duży talent narratorski.
    Pozdrawiam, czekając na nastepne teksty.
    Bachaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widzę,to rzeczywiście poznajesz tamte strony również od strony kuchni /zgodnie z obietnicą/.Widzę też , że lubisz nie tylko naleśniki ze szpinakiem! Sposób w jaki podłeś ten przepis aż zachęca, wręcz mobilizuje do zabrania się za gotowanie!SUPER!!
    Czekam na dalsze teksty,no i może na inne przepisy kulinarne!Powodzenia i dużo, dużo zdrówka!

    OdpowiedzUsuń