poniedziałek, 23 marca 2009

Pierwszy krok


Aklimatyzacja u podnóży Himalajów rozpoczęta. Potrzebowałem pełnych pięciu dni, żeby wreszcie jako taki spokój osiadł we mnie. Po pierwszym szoku przyszedł czas na zebranie myśli i ustalenie dalszych kroków. Ponieważ pobyt w McLeod Ganj traktuję jako obóz szkoleniowy, zarówno pod względem przywyknięcia do nowych realiów, jak i w sferze pracy dziennikarskiej, nie będę się specjalnie teraz rozpisywał. Nadmienię tylko, że uzyskałem akredytację od tybetańskiej administracji rządowej i mogę już rozpocząć pracę z uchodźcami. Na jutro przewidziane są pierwsze spotkania i wywiady, między innymi z byłymi więźniami politycznymi. Do tej pory udało mi się poznać historię Tenzina, młodego uchodźcy z Lhasy, który w Indiach przebywa już od trzech lat. Jej dopracowany opis zamieszczę tu w najbliższym czasie.

Grzesiek