niedziela, 20 września 2009

Miasto bez korzeni



Piętnastego dnia dziesiątego miesiąca kalendarza khmerskiego duchy zmarłych wychodzą na ulice miast, miasteczek i wsi Kambodży szukając ukojenia wśród żywych potomków. Nie znajdą go jednak wiele w Phnom Penh.

17 kwietnia 1975 roku Czerwoni Khmerzy rozpoczęli wysiedlanie miasta w imię swojej wersji rewolucji kulturalnej. Mieszkańcy zostali wysłani na re-edukację do komun wiejskich lub wymordowani (inteligencja) a siedlisko zgnilizny dawnej kultury przez cztery lata pozostawało miastem-widmem (odliczając katownię Tuol Sleng i żołnierzy nie było tu praktycznie żywej duszy). Po ucieczce Czerwonych Khmerów ze stolicy w 1979 roku zaczęła do niej napływać ludność wiejska - w żyłach miasta popłynęła zupełnie nowa, obca krew.

Ponad trzydzieści lat później, w kulminacyjny - ostatni - dzień święta Pchum Ben, kiedy żywi udają się do świątyń w swoich rodzinnych stronach, aby podzielić się ze zmarłymi jedzeniem, ulice Phnom Penh znów przypominają upiorną rzeczywistość Roku Zerowego. Odarte z ruchu ulicznego miasto ukazuje się w nagiej pełni, a jego architektura nagle uderza całą siłą swojej nieorganicznej obecności.

Duchy dawnych mieszkańców stolicy Kambodży mogą liczyć jedynie na poczęstunek i modlitwy imigrantów, turystów i tych nielicznych, którzy nie mogli sobie pozwolić na wyjazd do rodzinnych wiosek.

Grzesiek

2 komentarze:

  1. Gołym okiem widać, jak w budowaniu przyszłości ważna jest przeszłość,tzn.-wyciąganie z przeszłości konstruktywnych wniosków. I jak bardzo ważne jest w czyje ręce to budowanie powierzamy!!!Dzięki za ten materiał! Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń